Jeden z komentujących sprawę nazwał to „klasyczną zieloną dwulicowością”, zauważając sprzeczność między deklaracjami o podnoszeniu podatków od biletów lotniczych a wykorzystywaniem środków rządowych w celach osobistego komfortu.
Jeden z komentujących sprawę nazwał to „klasyczną zieloną dwulicowością”, zauważając sprzeczność między deklaracjami o podnoszeniu podatków od biletów lotniczych a wykorzystywaniem środków rządowych w celach osobistego komfortu.