Sortland, małe, 5,5-tysięczne miasteczko na północy Norwegii. To ani Oslo, ani Bergen, ani Stavanger, ani żadna inna kosmopolityczna metropolia, ale głęboka norweska prowincja. Nawet w takich miejscach norweska kobieta nie może czuć się bezpiecznie. Ofiara była matką małego dziecka.