Ciężar pomocy spadł na organizacje i wolontariuszy. Julia Sheikhova uciekła z Mariupola z mężem i 2 dzieci. Znaleźli hostel w Budapeszcie. Ale znalezienie jedzenia okazało się trudniejsze. W rządowym centrum pomocy zaoferowano jej tylko kartony z sokiem i jabłka. „Moje dzieci się boją. Są głodne”.